Love in Norway
16.09.2016 r.
Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.
Dziś miałam spędzać sama czas we W. Uczyć się rozeznania ulic, przystanków itd. Miałam wieczorem dzwonić z tęsknotą w głosie do Niego i do... niej. Tak, do niej.. Opowiadać jak tam jest, jak duże to miasto, jak wielu jest świetnych ludzi wokół.
Niestety... Nie ma co wspominać już. Czas iść do przodu, prawda? Przede mną wiele dobrego i złego. Wymarzona praca i nauka do matury. Na tym się skupiam. Trochę żal będzie opuszczać mi to miejsce za rok. Będę zmuszona to uczynić przez samą siebie!. To tylko 3.5 roku, które zleci w mgnieniu oka! Taką mam nadzieję. Chyba On mnie nie wypuści później z ramion na te kolejne 1.5 roku. Rozważam myśl nad zaocznymi później. Może zjawi się między tym jakiś Tygrysek? Kto wie. Nieobliczalne i nieoczywiste zjawia się ot tak. Na spontanie. Już coś o tym wiemy, oboje. Tygrysek będzie musiał to zaakceptować z czasem. Jak miło wiedzieć, że jednak coś nie wpakowało się między nas, jakiś Kłapouch. Mamy pełnie szczęścia, jeszcze więcej nam jej nie potrzeba, nie udźwignęlibyśmy tego. Dobra żartowałam, dalibyśmy radę. Ba! Już daliśmy. Doceniamy każdy dzień, a każda kłótnia już nie jest "tą" samą kłótnią co kiedyś. Przystopowaliśmy. I niech tak zostanie już. Jeszcze czeka Nas podróż do cudownego miejsca na ziemi. On o tym nie wie jeszcze, choć mówiłam nie raz. Zapakuję Go tak czy siak do walizki :D.
Na razie pomału zakończmy ten rok. Rok pełen nieoczekiwanych zmian, frustrujących wydarzeń, pełen strachu, przerażenia i smutku. Zanim jednak to nastąpi jest jeszcze kilka miesięcy, które jakoś wpłyną na nasze życie.
Och, jesień wiesz, że Cię uwielbiam tylko wtedy jak świeci słońce. Jednak taka zmiana na odrobinę chłodu, szarości, brązów jest mi potrzebna. Jednak moja ukochana Norwegia jest tak bardzo zbliżona do tego co czuję. Powala swoim urokliwym krajobrazem. Idealne byłoby wyjście teraz na taras z kubkiem kakao i rozejrzeć się na te górskie szczyty odbijające się od tafli wody ...
Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.
Dziś miałam spędzać sama czas we W. Uczyć się rozeznania ulic, przystanków itd. Miałam wieczorem dzwonić z tęsknotą w głosie do Niego i do... niej. Tak, do niej.. Opowiadać jak tam jest, jak duże to miasto, jak wielu jest świetnych ludzi wokół.
Niestety... Nie ma co wspominać już. Czas iść do przodu, prawda? Przede mną wiele dobrego i złego. Wymarzona praca i nauka do matury. Na tym się skupiam. Trochę żal będzie opuszczać mi to miejsce za rok. Będę zmuszona to uczynić przez samą siebie!. To tylko 3.5 roku, które zleci w mgnieniu oka! Taką mam nadzieję. Chyba On mnie nie wypuści później z ramion na te kolejne 1.5 roku. Rozważam myśl nad zaocznymi później. Może zjawi się między tym jakiś Tygrysek? Kto wie. Nieobliczalne i nieoczywiste zjawia się ot tak. Na spontanie. Już coś o tym wiemy, oboje. Tygrysek będzie musiał to zaakceptować z czasem. Jak miło wiedzieć, że jednak coś nie wpakowało się między nas, jakiś Kłapouch. Mamy pełnie szczęścia, jeszcze więcej nam jej nie potrzeba, nie udźwignęlibyśmy tego. Dobra żartowałam, dalibyśmy radę. Ba! Już daliśmy. Doceniamy każdy dzień, a każda kłótnia już nie jest "tą" samą kłótnią co kiedyś. Przystopowaliśmy. I niech tak zostanie już. Jeszcze czeka Nas podróż do cudownego miejsca na ziemi. On o tym nie wie jeszcze, choć mówiłam nie raz. Zapakuję Go tak czy siak do walizki :D.
Na razie pomału zakończmy ten rok. Rok pełen nieoczekiwanych zmian, frustrujących wydarzeń, pełen strachu, przerażenia i smutku. Zanim jednak to nastąpi jest jeszcze kilka miesięcy, które jakoś wpłyną na nasze życie.
Och, jesień wiesz, że Cię uwielbiam tylko wtedy jak świeci słońce. Jednak taka zmiana na odrobinę chłodu, szarości, brązów jest mi potrzebna. Jednak moja ukochana Norwegia jest tak bardzo zbliżona do tego co czuję. Powala swoim urokliwym krajobrazem. Idealne byłoby wyjście teraz na taras z kubkiem kakao i rozejrzeć się na te górskie szczyty odbijające się od tafli wody ...
***



Komentarze
Prześlij komentarz